Chciałem tutaj taką anegdotę powiedzieć, że uratowałem ''Kosie'' niechcący zbiegiem okoliczności karierę w najbliższych miesiącach, ponieważ wychodził z klubu i wpadł na samochód mojego dobrego kolegi, który też ma bardzo krótki lont. Jeszcze mu potrąciło to lusterko... No i to mogłoby się skończyć dla niego długą kontuzją, ale dzień wcześniej jechałem z tym kolegą samochodem i mu opowiadałem właśnie, że Kuba - nie dość, że go lubię to gra w KTS-ie i wraca po kontuzji... I ten kolega mi opowiada: "No wiesz, wychodzę, widzę, że jest po gościu, odwracam go, patrzę Kosecki i mówię: "O, masz chłopie szczęście! Zapamiętaj ten dzień!". Zapomniałem Kubie o tym powiedzieć... Ale uratowałem mu najbliższe miesiące kariery, bo na pewno by nie wyszedł z tego.

Bogusław Leśnodorski